Żółtych kamizelek też się trochę znalazło.
Warunki były srogie, lecz nikogo to nie zniechęcało. Budapesztańczycy ciągnęli ochoczo ze wszystkich stron miasta na Plac Bohaterów.
Byli czerwoni
Zieloni
I niebiescy. Co ciekawe, na placu zbiórki kwitł handel różnorodnym towarem, od flag i szalików po jedzenie i nawet grzane wino.
Co ciekawe, gdy pochód dotarł do celu, na tyły parlamentu, nie doszło tam do żadnej awantury, a zamiast koktajli mołotowa i kostki brukowej, leciała pokojowa muzyka.
Poniżej lepiej zgrany utwór wykonawcy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz